Pomiędzy tęczą a błotnym kamieniem    

Wydawnictwo Biblioteka Temat,
Ilustracje Joanna Hrk,
Redaktor Dariusz Tomasz Lebioda,
Bydgoszcz 2012

Wybrane wiersze

Życie


- Jakie jest ono naprawdę? 

Takie jak tęcza, 
czy takie jak kamień? 

- Piękniejsze, gdy tęczą ci w oku. 
Prawdziwsze, gdy kamieniem błotnym 
                     pod stopami. 
Matczyne ręce

Matczyne ręce - kołysanka 
na wyważonych biegunach. 

Na dziecięcym niebie paski tęczy. 

Matczyne ręce - słońce, 
którego promienie palców nie gasną, 
gdy dzień się kończy. 
Bławatek

Wymalowało go słońce – 
             malarz kosmosu. 
Promieniami światła. 
Pędzlem ze złotych włosów. 

A jest to arcydzieło. 
Widać to gołym okiem. 
Malarz wszak kreską łodyżki, 
połączył w nim ziemię 
 z obłokiem. 
Bezdomny 

Stał przy filarze dworca kolejowego, 
poobijany jak gliniany wazon. 
Prosił, 
by podróżni 
dołożyli mu grosz… do biletu. 

A że pociąg ten jego nie nadjechał – 
zgarnęła go straż miejska, 
aby… nie szpecił krajobrazu. 
Znieczulica 

Nikt nie zatrzymał się przy nim. 
Brzęczała nad nim tylko mucha. 

- Niech pani nie dotyka tego… 
Niech go pani nie budzi, 

rzucił w pośpiechu przechodzień. 

Policja niech się nim zajmie, pogotowie, 
albo kostucha niech chwast ten 
z trawnika wykosi.

Bo to już nie człowiek. 
Brzozowe serce 

W oknie wypatrzył tę brzozę 
i od razu opuścił go smętek. 

Bo choć siwa 
i krzywa, 
ona w tym bidulu jedyna 
serce miała dla niego. 

Nic to, że w korze wycięte. 
Pies

Sąsiada zabrało pogotowie. 
Pies czekał na niego przed bramą 
                                       i szczekał. 

Gdy się nie doczekał, 
pana zastąpił sfilcowany kapeć. 
Wciągnął go do budy. 
Położył głowę na nim jak na starczych kolanach 

i patrzył przed siebie oczami bez powiek. 
Nie – spotkanie po latach 

Gdy osamotniał, postanowił 
powrócić spod PALM, 
do POLNEJ RÓŻY. 

I oto, 
gdy po pięćdziesięciu latach 
pociąg zatrzymał się u celu podróży – 
pospiesznie zdjął bagaż z półki 
i przesuwając go nogą ku wyjściu, 

spojrzał w okno. 

Na pustym peronie zobaczył… 
KRZEW CIERNISTY, 
wrośnięty w beton. 

Nie wysiadł. 
Pociąg ruszył. 
Z wierszem księdza Jana 

- Spieszmy się kochać ludzi 
tak szybko odchodzą 
zostaną po nich buty 
i telefon głuchy… 

A po NIM 
zostało tak wiele i tak mało 

WIERSZE – co królewskim darem, 
co jałmużną – laska, torba 
i w plastikowych oprawkach okulary.        
Bochen

Piekarzu, 
wykulaj w dłoniach bochen OKRĄGŁY, 
ze zboża, 
upstrzonego kwieciem bławata. 

W krzyż przetnij go nożem. 
Po równej części 
dla każdej strony świata. 
Pług 

Dziadkowie armaty przetopili na pługi. 
Ojcowie - zaorali ugory. 

Dziś, gdy ziemia odłogiem leży, 
gdy pług rdzewieje, 
a synowie wyjechali po chleb za granicę, 

serce moje w głos krzyczy: 

- Wnuku, jeśli zbliżysz się do tego pługa, 
by na złom go wywieźć – 
pod nogi brony ci rzucę! 
Wyrobnicy 

W gumowych buciorach, 
pogłębiają łopatami 
zalane wodą wykopy w polach, 

co w rękach już inwestora, 

W ziemi, 
której byli solą. 
Topoli rdzeniem. 

A teraz w niej oni jak błotne kamienie. 
Błotny kamień

Pochyliła się tęcza 
nad błotnym kamieniem,
kolorowa, powiewna 

 - Ej, ej, rubacho, 
 wydźwignij się z piachu 
 i uleć hen, hen, w nieba szlaki. 
 Tu, sczerniejesz na wietrze, 
 Czas w proch cię rozetrze, 

 a tam… w iskrzący brylant się zmienisz. 

- Nigdzie stąd się nie ruszę, 
 kamień – gbur się obruszył. 
 Zaiskrzę, 

gdy o serce moje lemiesz zawadzi. 
Tęcza i błotny kamień

- Jesteś tylko ulotnym zjawiskiem, TĘCZO. 
Pięknem w zasięgu oka, nie ręki. 

Stąd i nie moją poręczą. 
 
Gdy po chwili znikniesz, 
rozpłyniesz się w obłokach, 
jak podeszczowa łza, 

BŁOTNY KAMIEŃ, 
co obtoczył się twarda szarością, 
pod stopą moją będzie trwał.  


(c)2021, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Na stronie wykorzystano ilustracje Joanny Hrk z tomów wierszy 
Karoliny Kusek pt.: "Objęłam spojrzeniem świat dziecka" i "Dzieci Marsa"