Spotkanie w drodze
Minęłam w drodze dziewczynkę,
jakby mi znaną z widzenia.
Bez słowa na dzień dobry.
Bez słowa na do widzenia.
Gdy obejrzałam się za nią,
zachwycona jej długim warkoczem,
ona też obejrzała się za mną...
Spotkały się więc nasze oczy.
– Gdzie byłaś dotąd, mamo?
– Poznaję cię po głosie, córeczko.
– W oczach mi byłaś tylko plamą...
– Gdzie byłam dotąd? – spytałaś mnie przed chwileczką.
Patrzyłam w niebieskie obłoki.
A ty... w ziemię, jak w sierocej chorobie.
Stąd oczy nasze rzadko się spotykały,
choć byłyśmy przy sobie.