Dziadek do orzechów

wg E.T.A. Hoffmanna - poetycka wersja opowieści 
Karoliny Kusek na premierowe wykonanie baletu, 
Opera Wrocławska 1993 

Wybrane fragmenty

Wigilijny Wieczór 

Do domu państwa Silberhausów, 
WIECZÓR się zbliża Mleczna Drogą. 
Stół już nakryty… Goście w salonie; 
Dzieci tam tylko wejść nie mogą.
A one właśnie pod drzwiami stoją,
i odgadują półgłosem,
co też im gwiazdka w sopelkach palców 
przyniesie dziś, z kosmosu?
I oto nagle,
światek ich marzeń,
otwiera się na oścież…
- Ach jak tu ślicznie!... 
                                 - krzyknęła Klara.
Fred aż podskoczył z radości.
W środku pokoju stała choinka.
Z koszem prezentów gwiazdka… 
Słowem, zaczęły się już święta;
jak kolorowa opowiastka. 
Podarki 

Gwiazdka rozdała dzieciom 
                                             podarki, 
A cudne były jak z bajek…
Jeszcze cudniejsze im wyczarował
im Chrzestny, Drosselmajer.
Wśród nich był Dziadek
                                        do Orzechów -
brzydal w huzarskim mundurze,
który dobrocią swego uśmiechu 
zachwycił Klarę, urzekł…

Lecz uśmiech ten wnet ból wykrzywił, 
gdy Fred husarza wziął do ręki;
bo tak w orzechy musiał trzaskać,
aż… złamał sobie szczękę.
Klara z czułością go przytuliła… 
Chrzestny zaś w słowach szybki,
zaczął opowieść o tym , dlaczego 
Dziadek jest taki brzydki?. 
Opowieść o Twardym Orzechu 

Raz król, co miał córkę 
wprost lalkowej krasy, 
na śmierć skazał myszy, 
które pożarły kiełbasę. 
Mysibaba z synem, 
zbiegła zaraz po tym, 
zamieniając w brzydulę - 
królewską pięknotę. 
Lecz wnet Drosselmajer, 
w księgach się doszukał, 
że czar mysi zrzuca 
orzech kra-ta-ku-ka; 
pod warunkiem, 
że go rozgryźć musi młodzik, 
który się nie golił 
i w butach nie chodził. 
A gdy wnet z pokraki 
zrobiła się lala, 
mysz, w złości, 
zmieniła, młodzieńca … 
w brzydala. 
Po czym zaś parsknęła 
ironicznym śmiechem: 
- Odtąd będziesz Dziadku 
rozgryzał orzechy! 
Ten zaś, gdy chciał uciec 
przed panny powabem, 
cofając się, 
rozgniótł piętą Mysibabę; 
która poprzysięgła, 
że Król mysi z Dziadkiem, 
krwawy bój wnet stoczy. 
Pomści śmierć swej matki.
Cuda

Wybiła północ. Dom opustoszał. 
Dziecięciu w żłobku świat się pokłonił. 
Lecz Klara nie śpi, słysząc jak Dziadek złamaną szczęką w szafie dzwoni. 
A gdy już wreszcie postanowiła 
zdmuchnąć ostatnią świecę, 
coś zaszemrało, coś zatrzeszczało, 
pod krzesłem, szafą, za piecem… 
Zegar na ścianie głośno zachrapał, 
a w miejscu, gdzie stała sowa, 
nagle pojawił się Drosselmajer, 
i plątał jakieś dziwne słowa. 
- Zejdź, stamtąd, szybko - prosiła Klara; 
nie strasz, nie strasz mnie dłużej… 
Lecz głos dziewczynki stłumiły syki, 
gwizdy i tupot mysich nóżek.  
Atak Odsiecz 

W chwili tej padł rozkaz: 
- Do szturmu, gryzonie! 
Okrążyć fortecę, 
w której wróg się schronił.
- Hurrra!- rozległo się 
w szeregach plutonów. 
- Hurrra! – myszy parły 
na szafę oszkloną. 
Na odsiecz fortecy, 
którą wróg zaskoczył, 
przebiegła dziewczynka 
z granatami …. w oczach. 
Nim zdążyła krzyknąć : 
- Myszom na pohybel! - padła, 
wybijając łokciem w szafie szybę. 
Armia napastników 
rozpierzchła się z piskiem. 
Podmuch ją unosił 
jak zrudziałe listki… 
A w twierdzy - jak widać 
- już na baczność stoją 
żołnierzyki Freda. 
Gotowi do boju. 
Dowództwo nad nimi 
objął Pantaleon, 
który szarżę przyjął 
ostrą serią gniewu… 
Po czym taki huk wstrząsnął 
domem o tej porze, 
jakby Mars do lufy 
kulę ziemską włożył. 
Bitwa 

Mysia armia wkroczyła szalona i dzika, 
siejąc strach i popłoch w armii przeciwnika. Ogryzkami marchwi i pieprzowym śrutem trzaskano w laleczki, aż włos stawał drutem. 
W końcu sam dowódca głowę w lufę schował … Armia lal topniała. Mysi król triumfował. 
Dziadek się nie poddał. Wolał zginąć raczej… 
Gdy oto… Król mysi, w kark wbił mu siekacze. 
Serce Klary ten widok przeszył ostro jak kula; zdjęła z nogi pantofel i… cisnęła nim w Króla. 
Po czym mdlejąc, upadła, tuląc w dłoni Dziadka. 
Zwycięstwo 

Po pewnym czasie, Król mysi znowu
wdarł się do bajkowego światka,
i spałaszował wszystkie słodycze;
polował jednak wciąż… na Dziadka.
A Dziadek przerażony błagał:
-Za pałasz dam Królestwo, Klaro!
Taki, o jakim marzył, właśnie,
z ręki wypuścił ranny wiarus.
Minęła noc, po królu mysim,
nie pozostały nawet ślady.
W następną noc, coś zapiszczało…
Po czym przed Klarą stanął …Dziadek.
Miecz zakrwawiony trzymał w jednej
a siedem koron, w drugiej, ręce.
Po deszczu łez – rzekł - siedem słońc
niech błękit oczu twych roztęczy. 
W krainie baśni 

A potem w podróż wyruszyli.
Tam, dokąd , prócz nich, nikt nie trafi.
Na mapie tego kraju nie ma.
To kraj z baśniowej geografii.
Wszystko tam miało smak cukierków,
woń kwiatów, barwy tęczy…
Szli ścieżynkami z serc piernika,
mocno trzymając się za ręce.
Tłumnie witano Księcia Lalek,
razem z Księżniczką gwiezdnooką.
Świat cały do nich się uśmiechał,
co tyle w sobie miał uroku.
Gdy oto nagle świt potrząsnął
pod głową Klary, materacem…
Dziewczynka otworzyła oczy.
Tkacze jej snu przerwali pracę. 
Wizyta 

- Chrzestny z bratankiem przyjechali-
z uśmieszkiem Fred uprzedził Klarę.
I nie jest on brzydki nawet. I nie jest nawet on za stary. Kara spojrzała z ciekawością
w młodą i piękną twarz młodzieńca.
Jakże podobny był… - Do Dziadka?
- Do tego wyśnionego Księcia!
Serce jej uderzyło mocno.
Twarz okrasiła rumieńcem.
Tak samo, jak w Królestwie Baśni,
Gdy szli, trzymając się za ręce…

-Lecz czy wciąż będziesz kochać Księcia?
Bo miłość rozkwita i więdnie.
- Czy w twego serca fortecy
ząb czasu go kiedyś dosięgnie?. 

(c)2021, Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Na stronie wykorzystano ilustracje Joanny Hrk z tomów wierszy 
Karoliny Kusek pt.: "Objęłam spojrzeniem świat dziecka" i "Dzieci Marsa"