Cuda
Wybiła północ. Dom opustoszał.
Dziecięciu w żłobku świat się pokłonił.
Lecz Klara nie śpi, słysząc jak Dziadek
złamaną szczęką w szafie dzwoni.
A gdy już wreszcie postanowiła
zdmuchnąć ostatnią świecę,
coś zaszemrało, coś zatrzeszczało,
pod krzesłem, szafą, za piecem…
Zegar na ścianie głośno zachrapał,
a w miejscu, gdzie stała sowa,
nagle pojawił się Drosselmajer,
i plątał jakieś dziwne słowa.
- Zejdź, stamtąd, szybko - prosiła Klara;
nie strasz, nie strasz mnie dłużej…
Lecz głos dziewczynki stłumiły syki,
gwizdy i tupot mysich nóżek.